kobieta bez straty nie zmienia nazwiska, osobliwie gdy żyje dwóch ludzi: jeden, który jej daje nazwisko, drugi, którego się nazwiska wyrzeka.
— Więc pani przełożyłaś nazwisko Monsoreau?
— Czy tak pan sądzisz? Tem lepiej.
Oczy jej napełniły się łzami.
Bussy widząc jak głowa Dyany skłania się na piersi, postąpił ku niej.
— Zatem — rzekł — jestem tem, czem byłem. dawniej, to jest: obcym dla ciebie.
— Niestety!... — odpowiedziała Dyana.
— Twoje pani milczenie zanadto wymowne.
— Inaczej mówić nie mogę.
— Jest to następstwem przedstawienia się w Luwrze. Tam nie widziałaś mnie pani, tutaj nie mówisz do mnie.
— W Luwrze był przy mnie pan de Monsoreau, ustawicznie patrzył, a jest zazdrosny.
— Zazdrosny! Czegóż mu jeszcze potrzeba; posiadając szczęście, czegóż komu może zazdrościć?
— Mówię ci panie, że jest zazdrosny; od kilku dni uważał jakiegoś mężczyznę, przechodzącego koło nowego naszego mieszkania.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/701
Ta strona została przepisana.