Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/703

Ta strona została przepisana.

ryża, Luwru, dworu, zdaje mi się nawet, że całego świata nienawidzę. Chcę odosobnić się, powrócić do moich dziewiczych wspomnień, chcę odżyć przeszłością i odetchnąć na łonie pięknej natury. Mój ojciec towarzyszyć mi będzie; w domu, zastanę państwa de Saint-Luc, w których spodziewam się znaleźć pociechę. Żegnam cię, panie Bussy.
Bussy zakrył twarz rękami.
— Zatem dla mnie — rzekł — wszystko stracone.
— Co pan mówisz? ~~ zapytała Dyana, podnosząc się.
— Mówię pani, że człowiek, dla którego oddalasz się, który mię pozbawia rozkoszy oddychania jednym z tobą powietrzem, który mi ciebie usuwa z oczów, jest śmiertelnym moim nieprzyjacielem i chociażbym miał zginąć, nigdy mu tego nie przebaczę.
— Panie hrabio!...
— Nędznik!... — zawołał Bussy — więc mu niedosyć najpiękniejszą, najczystszą i najmilszą posiadać kobietę!.. Potwór, jeszcze jest zazdrosnym i chciałby świat cały pochłonąć.
— Uspokój się, hrabio — może on da się usprawiedliwić.
— Usprawiedliwić!... i ty pani, jego bierzesz w obronę?