jakeśmy widzieli, poszedł dalej i powrócił nie długo do Luwru.
Wszedł do swojego gabinetu, usiadł na krześle i szukał przedmiotu, na któryby wywarł zły humor.
Maugiron bawił się z Narcyzem, wielkim chartem królewskim.
Quelus rozparł się na poduszkach i patrzył na króla.
— Nie żarty — rzekł król — sprawa ich postępuje, bo jak tygrysy, lub węże, to skaczą, to się czołgają.
— Najjaśniejszy panie — odezwał się Quelus — nic dziwnego; cóż chcesz, aby robili bracia, synowie i inni krewni królewscy?
— Jak się zdaje — odrzekł król — jesteś za polityką Idziego z lasu świętego Wawrzyńca.
Quelus poprawił poduszkę i tyłem się odwrócił.
— Jakże Maugiron, czy mam słuszność lub nie?
— Jakto! mają mnie uważać jak zwyczajnego monarchę, który boi się tylko o ulubionego kota?
— Najjaśniejszy panie — odpowiedział Maugiron, zawsze będący zdania Quelusa; skoro nie chcesz być zwyczajnym królem, bądź wielkim.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/725
Ta strona została przepisana.