ży do Ligi i ty być w niej musisz, bo jesteś jego prawą ręką.
— I cóż z tego?
— Skoro jesteś lub będziesz, ten sam cię los spotka, co księcia.
— A z nim co się stało?
— Panie — rzekł Chicot przybierając minę Bussego, nie lubię pytań i pytających: niechaj więc z tobą tak postąpią, jak postąpiono z twoim panem.
— Panie Chicot — mówił Bussy z uśmiechem przepraszającym — mów, proszę cię, gdzie jest książę?
— W więzieniu.
— Gdzie?
— W swoim pokoju. Czterech moich przyjaciół strzeże go: Schomberg, wczoraj, jak wiesz umalowany na niebiesko, pan d’Epernon żółty ze strachu, Quelus czerwony z gniewu i Maugiron blady z nudów. To śliczny widok! osobliwie, że książę zielenieje i w Luwrze będziemy mieli tęczę.
— Zatem sądzisz, że jestem w niebezpieczeństwie?
— Tak, sądzę nawet, że już wysłano, aby cię uwięzić.
Bussy zadrżał.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/754
Ta strona została przepisana.