Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/761

Ta strona została przepisana.

Trzykroć posyłano do Luwru i przyniesiono wreszcie odpowiedź, że książę późno powrócił i śpi jeszcze.
Gwizyusz zapytał Auryllego o księcia.
Aurilly rozłączył się wczoraj z księciem na rogu ulicy Arbre-Sec.
Z powodu tłumu otaczającego hotel pod „Gwiazdą” i niemogąc znaleźć pana, postanowił czekać w pałacu d’Alençon nie wiedząc, że książę ma się udać do Luwru.
Odpowiedział więc Gwizyuszowi, że potrzykroć posyłał do Luwru i jaką otrzymał ztamtąd wiadomość.
— O jedenastej śpi!... — mówił książę — to niepodobna; sam król wstaje o tej godzinie. Aurilly, idź do Luwru.
— Myślałem o tem; lecz boję się czy sen nie jest wymówką, albo czy książę nie ma tam jakiego ważnego interesu.
— Słuchaj Aurilly — mówi! Gwizyusz — Franciszek wie, co czyni i radzę ci bez obawy, idź do Luwru, a znajdziesz go.
— Pójdę; ale co mam mu powiedzieć?
— Powiesz, że zgromadzenie? w Luwrze miało być o drugiej, a my pierwej mieliśmy się widzieć. Rozumiesz Aurilly — mówił Gwizyusz,