— Wierzę, pan jesteś muzykiem, a sztuka wymaga wiele pracy i czasu.
— To posunięcie zdaje mi się bardzo ważne.
— Bardzo — niespokojny jestem o króla.
Wiesz panie Aurilly, w szachach król jest bardzo niedołężny figury, która nie ma własnej woli, której krok postąpić i cofnąć się wolno; otaczają ją zwinne koniki, liczne pieszki, które jeśli źle bronią, biada królowi! Prawda, król ma także i laufra; lecz jeżeli i ten źle się uwija i sam zginie i króla nie ocali. Otóż mojego króla takie jest położenie.
— Dlaczego, panie Chicot tutaj przyszedłeś w szachy się uczyć?
— Bo czekam na pana Quelusa, który jest tam.
— U księcia?
— Nie inaczej.
Aurilly zdziwił się.
W czasie rozmowy, Chicot zrobił lutniście wolne przejście, ale wysunął się na korytarz tak, aby posłaniec Gwizyusza był pomiędzy nim a drzwiami.
Aurilly wahał się otworzyć.
— Cóż pan Quelus robi u księcia?... —
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/764
Ta strona została przepisana.