Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/769

Ta strona została przepisana.



Rozdział V.
Jak król mianował naczelnika Ligi, jak wybór nie padł ani na księcia Andegaweńskieg, ani na Gwizyusza.

Godzina wielkiego posłuchania nadeszła, albo raczej nadejść miała, bo od południa Luwr wiele przyjął osób interesowanych i ciekawych.
Paryż był tak huczny jak wczoraj, z tą tylko różnicą, że Szwajcarowie nie byli działającymi wczoraj, a dzisiaj występują jako aktorzy.
Paryż, mówimy huczny, jak wczoraj, wysiał do Luwru licznych pełnomocników, starszych cechów, milicyi i tłumy coraz bardziej rosnące gawronów, jacy przy jakiejkolwiek czynności, tłumnie gromadzić się zwykli, aby patrzeć tylko.
Paryż, olbrzymie miasto, zdaje się, że ma