Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/776

Ta strona została przepisana.

cerza przy hrabinie, który jej prawi cuda i rozśmiesza ją...
Zatruty sztylet utopiono w sercu wielkiego łowczego.
Jednak, gdy dla obecności króla miarkować się było potrzeba, wielki łowczy powstrzymał oburzenie.
— Jakto! zatem masz przyjaciół, którzy się także do Anjou udali? — mówił król, uśmiechem i spojrzeniem pieszcząc Chicota.
— Mógłbyś powiedzieć „mamy”, albowiem więksi to są przyjaciele hrabiego, jak moi.
— Zadziwiasz mnie, panie Chicot — rzekł hrabia, nie znam nikogo, coby...
— Zawsze tajemnica.
— Przysięgam!
— Wiesz o nich dobrze, panie hrabio, a nawet bardzo ci są drodzy, bo przed chwilą, chociaż napróżno szukałeś ich w tłumie, może z przyzwyczajenia...
— Ja? — zapytał hrabia.
— Tak; i jesteś bledszy niż wszyscy łowczy, jacy byli od Nemroda, aż do d’Hauteforta.
— Panie Chicot!..
— Bledszy, powtarzam: „Veritas veritatum”. Jest to barbaryzm w wyrażeniu, bo jedna jest pra-