Ta strona została przepisana.
Rozdział V.
ETEOKLES I POLYNLUCES.
Dzień Ligi skończył się jak zaczął, to jest hałaśliwie.
Przyjaciele króla cieszyli się; kaznodzieje Ligi gotowali się kanonizować brata Henryka i rozmawiali, jak niegdyś, o wielkich czynach Walezyusza, którego młodość tak świetnie się zaczęła.
Ulubieńcy królewscy powtarzali.
— Nakoniec, lew się przebudził.
Naczelnicy Ligi dodawali:
— Lis poczuł zasadzkę.
Ponieważ charakterem narodu francuzkiego jest miłość własna i ponieważ nie lubią oni