Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/794

Ta strona została przepisana.

mógł tego przeniknąć, ani się tam dostać, musiał na korytarzu zaczekać.
Jakeśmy powiedzieli, wczasie posłuchania u króla, czterej jego ulubieńcy byli zastąpieni przez szwajcarów; lecz skoro tylko posiedzenie skończono, mimo przykrości swoich obowiązków, a dla dokuczenia księciu, natychmiast udali się na swoje stanowiska: Schomberg i d’Epernon do salonu, Maugiron i Quelus do pokoju księcia.
Franciszek nudził się śmiertelnie, a nudy jego połączone z niepokojem, wcale nie były uprzyjemnione obecnością tych paniczów.
— Słuchaj — mówił Quelus do Maugirona jakby nikogo nie było w pokoju — od godziny więcej cenię Walezyusza; to wielki polityk.
— Wytłomacz się jaśniej — odpowiedział Maugiron siadając.
— Król mówił głośno o spisku, zatem przez szpary patrzy na niego; skoro patrzy przez szpary, to go się nie boi.
— Naturalnie — odpowiedział Maugiron.
— Skoro go się nie lęka, to go ukarze, znasz Walezyusza, wieloma on jaśnieje cnotami, ale wcale nie łaskawością.
— Zgadzam się na to.
— Jeżeli ukarze ten spisek, to zapewne pro-