Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/809

Ta strona została przepisana.

Jednak nie mógł ich przywołać, nie chcąc narażać się na żarty.
Rzucił się na łóżko; niepodobna zasnąć. Chciał czytać; litery skakały mu przed oczami, jak czarne szatany; chciał pić, lecz wino zdawało mu się gorzkie; pochwycił lutnię Aurillego, zawieszoną na ścianie, lecz drganie stron, usposabiało go do płaczu.
Zaczął kląć jak poganin i tłuc, co znalazł pod ręką.
Był to zwyczaj familijny.
Ulubieńcy króla drzwi uchylili, ażeby zobaczyć zkąd pochodzi hałas; zahaczywszy, że książę tym sposobem się rozrywa, zamknęli drzwi, co jeszcze mocniej go rozgniewało.
Właśnie miał rozbić krzesło, gdy posłyszał szczęk szyby i uczuł ból w lędźwiach.
Myślał naprzód, że był raniony z kuszy, i że jaki sługa królewski strzelił do niego.
— A! zdrajco, a! podły — mówił — ty śmiałeś do mnie strzelać?
I potoczył się na kobierzec.
Padając, dotknął ręką czegoś twardego, nierównego i Ciężkiego.
— To kamień — rzekł — ale przecież wystrzał słyszałem.