Ta strona została przepisana.
Rozdział VII.
PRZEKLEŃSTWO..
Książę Andegaweński pozostawszy sam, a widząc, że tylko godzinę będzie miał spokojności, dobył drabinkę, obejrzał każdy jej węzeł i spróbował mocy.
— Dobra — rzekł — a mimo to, mogę bok stłuc porządnie.
I znowu próbował drabiny.
— Długa, nie ma się co troszczyć...
Zamyślił się.
— Założyłbym się — mówił — że ci przeklęci ulubieńcy przysyłają drabinkę, abym ją przywiązał do balkonu, i kiedy będę się spuszczał, pochwycą mnie... o to zasadzka!
Później zastanowiwszy się, dodał.
— Niepodobna! nie są tak głupi, aby myśleć,