Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/821

Ta strona została przepisana.

— Czy mogę iść, gdzie mi się podoba?... — zapytał Franciszek.
— Zapewne, czekam twoich rozkazów — odpowiedział Henryk.
— A więc do Angers.
— Niech i tak będzie; będziesz przynajmniej u siebie.
— Przeciwnie, u ciebie.
— Ja pod Angers opuszczę cię i udam się do Nawarry, gdzie moja dobra Małgorzata czeka. Biedaczka! musi się nudzić bezemnie.
— Nikt nie wie, że tu jesteś? — zapytał Franciszek.
— Przybyłem sprzedać trzy dyamenty mojej żony.
— Bardzo dobrze.
— I przekonać się, jak bardzo Liga mię zniszczyła.
— Przeciwnie, nic nie straciłeś.
— Dzięki tobie.
— Jakto mnie?
— Bezwątpienia; gdybyś zamiast odrzucenia naczelnictwa Ligi, był je przyjął, byłbyś wszystkich przeciwko mnie połączył i tem samem mnie zgubił. Dlatego, skoro dowiedziałem się, ze król odrzucenie twoje ukarał więzieniem, starałem się wydobyć cię z niego.