którą ten dumny człowiek niby kocha, ja, która zwiodłam na siebie uwagę walecznego Bussy, ja zaślubiłam publicznie kogo innego i przedstawiłam się całemu dworowi. Zwierzyłam się jemu w kościele Maryi Egipcyanki, byliśmy sami, tylko Gertruda i Haudouin a przecież... Gdyby był chciał, mógłby mieć gotowego konia, mógł był mnie porwać z sobą; widziałam, że był cierpiący i smutny; widziałam jak łzami zachodziły mu oczy, a usta miał gorączką spalone. Gdyby był żądał, abym mu życie w owej chwili oddala, nie miałabym odwagi odmowie. Odeszłam, a on, nawet mnie nie zatrzymał. Czekaj, czekaj, ty jeszcze nie wiesz wszystkiego, co wycierpiałam. Wiedział, że opuszczam Paryż, i udaję się do Meridor; wiedział, że pan de Monsoreau... przebacz mi, wiedział, że pan de Monsoreau nie jest moim mężem, wiedział... ale na próżno oglądałam się całą drogę, sądząc, że tentent jego konia za sobą posłyszę. Było głucho i echo nawet się nie odezwało. Powtarzam ci, on nie myśli o mnie, nie poświęci dla mnie drogi do Angers. Alboż na dworze francuzkim nie ma tyle piękności, których wdzięki mogą się równać z mojemi? Czy teraz rozumiesz, czy jesteś przekonana? Czyż nie mam słuszności, sądząc że jestem zapomnianą i wzgardzoną?
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/829
Ta strona została przepisana.