Ta strona została przepisana.
Zaledwie skończyła te wyrazy, gdy liście zaszeleściały i młody mężczyzna upadł do stóp Dyany.
Joanna poznała go.
— Otóż jestem — mówił klęcząc Bussy, i trzymając kraj sukni Dyany, którą całował z uszanowaniem.
Dyana poznała głos i uśmiech hrabiego i pozbawiona sił, oddechu nawet, padła w objęcia młodzieńca, którego przed chwilą o obojętność posądzała.