Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/845

Ta strona została przepisana.

raj mówiłem: przez ciebie żyć zacząłem, dla ciebie więc umrę.
— A ja — odpowiedziała Dyana — która rzucałam się bez obawy w chłodne objęcia śmierci, drżę, dzisiaj na samo jej wspomnienie, pragnę mieć czas kosztować miłości twojej. Ludwiku, czemu nie pójdziesz do zamku? Mój ojciec będzie kontent, gdy cię zobaczy; pan Sain-Luc jest twoją przyjaciółką. Pomyśl więc, jak każda godzina jest dla nas drogą.
— Niestety!.. Dyano, gdybym raz był w zamku, chciałbym tam być zawsze. Wtedy skoro cała prowincya będzie o tem wiedziała, a skoro wieść dojdzie do twojego małżonka... Wszak nie pozwoliłaś uwolnić się od niego.
— A to na co?.. — odpowiedziała z wyrazem trudnym do opisania, który jest tylko w głosie kobiety ukochanej.
— Dla spokojności naszej, dla naszego szczęścia, powinniśmy ukryć nasze uczucie przed wszystkiemi. Dosyć, że wie pan Saint-Luc, to i mąż lej będzie wiedział.
— A to dlaczego?...
— Czy od dzisiaj ukryjesz co przedemną?...
— Prawda.
— Dzisiaj pisałem do Saint-Luca, chcąc się z nim widzieć w Angers; musi dać słowo, że niko-