— A dzisiaj dlaczego nie chcesz powiedzieć?...
— Mam się rozmówić z ważnemi osobami.
— Jeśli tak, to co innego. Idź, Bussy, ale bądź roztropny.
— Roztropny!... a to na co?... wszak tutaj silni jesteśmy.
— Nie narażaj się; ciekawym, jakie poczyniłeś kroki.
— Cóż chcesz, książę, abym przez dwa dni uczynił?
— Przynajmniej ukrywasz się.
— Ja się mam ukrywać!.. Patrzaj książę, jaki strój noszę. Czy kiedy tak chodziłem?...
— A gdzie mieszkasz?..
— A!.. przecież oceniasz moje poświęcenie... mieszkam, mieszkam... w chacie pod wałami, mam wyjście na rzekę i... Ale jak książę wydostałeś się z Luwru?... Jakim sposobem spotkałem cię z owym filutem d’Aubigué?...
— Mam moich przyjaciół — odrzekł książę.
— Ty, książę, przyjaciół? — zapytał Bussy.
— Tak, nawet ty ich znasz.
— Wybornie... a co to za jedni?...
— Król Nawarry i pan d’Aubigné, którego sam widziałeś.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/859
Ta strona została przepisana.