— A ty, Mości książę, wychodziłeś?.. To mi tylko dziwno, że znalazłeś drabinkę.
— To nie ja ją znalazłem.
— A któż?...
— Nikt.... powiedziano mi tylko, gdzie jest.
— Któż taki?...
— Król Nawarry.
— A!... król Nawarry wie o tem... tego się nie spodziewałem. Koniec końcem, on i ty Mości książę, obadwaj jesteście zdrowi; my zapalimy Anjou, on Bearn i piękny będzie pożar.
— Czy mówisz o związku?... — zapytał książę.
— Bynajmniej... w rozmowie zapomniałem o tem.
— Czy odbierzesz twojego konia?
— Jeżeli potrzebny Waszej książęcej mości — rzekł Bussy — możesz go zatrzymać; ja mam drugiego.
— Zatrzymuję... później się policzymy.
— Tylko ja nic dłużnym być nie chcę — odparł Bussy.
— A to dlaczego?...
— Bo nie lubię tego; komu polecasz, książę odbieranie długów.
— Bussy!...
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/861
Ta strona została przepisana.