Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/864

Ta strona została przepisana.

sy — przyjąć gościnność w mojej nędznej chacie. Stoję obozem w Angers.
— Tak — rzekł Saint-Luc, jako zwycięzca, to jest, na polu bitwy.
— Co to ma znaczyć, przyjacielu?
— Moja żona nie ma dla mnie tajemnic, jak ja dla niej, mój Bussy; wszystko mi opowiedziała. Życzę ci powodzenia mój drogi, lecz pozwól udzielić sobie rady...
— Chętnie.
— Pozbądź się tego nienawistnego Monsoreau, dotąd, nikt nie wie o twoim związku z jego żona, a tu stosowna pora, z której trzeba umieć korzystać. Później, gdy wdowę zaślubisz, nikt nie powie, żeś ty ją wdową uczynił.
— Ważna jest ku temu przeszkoda.
— Jaka?
— Przysięgłem Dyanie szanować życie jej męża.
— Źle uczyniłeś.
— Bardzo złe.
— Dlaczego?
— Któż widział takie czynić przysięgi Co u dyabła! Jeżeli ty się nie pospieszysz to ja ci powiadam, że on wszystko odkryje i zabije ciebie.