Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/868

Ta strona została przepisana.

— Powiedz mu, że go widziałeś i że za sześć miesięcy odpowie stanowczo.
— Przyznam się, że twoja dyplomacya nie bardzo zręczna.
— Słuchaj; ja na świecie nic nie mam droższego nad żonę; ty zapewne nic nad swoję kochankę; zróbmy układ pomiędzy sobą, że wrazie potrzeby, ty będziesz bronił mojej żony, ja zaś twojej Dyany. Na taki układ zgoda, ale nie na polityczny. Tak, możemy się porozumieć.
— Muszę ci ustąpić, bo widzę, żeś w tej chwili silniejszy. Ja ciebie potrzebuję, a ty możesz się obejść bezemnie.
— Przeciwnie, ja twojej potrzebuję pomocy.
— Jakto?
— Przypuśćmy, że wasi mieszkańcy zechcą napaść na Meridor.
— Masz słuszność; lękasz się zwycięzców?
Dwaj przyjaciele śmiać się zaczęli, że zaś słychać było strzały armatnie i służący doniósł, że książę przywołuje Bussego, uścisnęli się i rozsiali.
Bussy pobiegł do książęcego zamku, gdzie już szlachta ze wszystkich stron się zjeżdżała; przybycie księcia Andegaweńskiego stało się gło-