— Chcę tu mieszkańców Meridor sprowadzić.
— Dziwne masz dzisiaj myśli, Mości książę!... Tymczasem przejrzyj zamek.
Książę przywołał ludzi; Byssy się oddalił.
Napotkał Haudouina, a właśnie jego szukał.
Zaprowadził go do gabinetu księcia, napisał małą karteczkę, uwinął bukiet, ukrył ją wnim; następnie przeszedł do stajni, osiodłał Rolanda i kazał Remyemu jechać.
Wyprowadziwszy go za miasto, jak Aman Mardocheusza, wskazał mu ścieszkę.
— Tędy puść Rolanda — rzekł — na końcu ścieszki znajdziesz lasek, dalej park; gdzie się Roland zatrzyma, tam rzucisz bukiet.
Na kartce było napisane:
„Ten, którego się spodziewasz, nie przybędzie, bo ten, którego się nie spodziewasz, przybył. Resztę sercem odgadnij”.
Remy puścił Rolanda i galopem ruszył ku Meridor.
Bussy powrócił do pałacu i zastał już księcia ubranego.
Co do Remyego, była to czynność półgodzinna.
Pędzony jak wiatrem, przebywał łąki, pola strumienie, wzgórza i doliny, w końcu, zatrzymał
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/882
Ta strona została przepisana.