Ta strona została przepisana.
się przed murem, w którym zrobiony wyłom, zakryty był bluszczem.
Remy wspiął się na strzemionach, obejrzał bilecik w bukiecie i westchnąwszy ciężko, bukiet za mur przerzucił.
Lekki krzyk za murem, dał mu poznać, że bukiet doszedł swojego przeznaczenia.
Remy nie miał nic więcej do czynienia, bo mu nie kazano przywozić odpowiedzi.
Odwrócił konia, spiął ostrogą i pojechał zwyczajnym krokiem.
W trzydzieści minut, koń znalazł się na swojem miejscu, przed żłobem pełnym owsa i drabinką pełną siana.
Bussy zamek z księciem przeglądał.
Remy znalazł ich oglądających podziemie prowadzące do studni.
— A co — zapytał posłańca — coś widział? coś słyszał?..
— Widziałem mur... słyszałem krzyk... — odpowiedział Remy z lakonizmem spartańskim.