Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/884

Ta strona została przepisana.



Rozdział XIV.
ZAŁOGĄ ANDEGAWEŃSKA.

Bussy tak zajął księcia przeglądaniem zamku, że przez trzy dni ani pomyślał jechać do Meridor, ani też przywoływać barona do Angers.
Chociaż niekiedy wspominał o tem, lecz Bussy mówił mu o muszkietach gwardyi, o koniach, działach, jakby zamierzał podbić piątą część świata.
Remy zaś darł szarpie, ostrzył instrumenty, gotował maści, jakby miał opatrywać cały rodzaj ludzki.
Książę drżał, widząc tyle przygotowań.
Zbyteczna o tem wspominać, że Bussy pod pozorem obejrzenia warowni, wskakiwał często na Rolanda i w kilkudziesięciu minutach przybywał do muru w parku.