Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/885

Ta strona została przepisana.

Rolanda nie potrzeba było kierować; Passy mógł cugle puścić i oczy zamknąć.
— Otóż dwa dni zyskałem — mówił Bossy — bardzo nieszczęśliwym być by potrzeba było, aby nie spotkała jaka mnie pomyślność.
Bussy mógł liczyć na powodzenie.
Trzeciego dnia, nad wieczorem, kiedy wprowadzono do miasta znaczny zapas żywności, wymuszony na lennikach andegaweńskich, (ponieważ książę Andegaweński dotąd żył chlebem czarnym i śledziami), przy jednej z bram posłyszano hałas.
Książę chciał wiedzieć, co to znaczy; ale nikt go nie mógł objaśnić.
Właśnie rozdawano broń i ładunki mieszczanom, gdy jakiś mężczyzna na białym koniu zapienionym, ukazał się przed okopami.
Bussy, jak wiemy, mianował się naczelnym dowódzcą Anjou i zaprowadził w całym kraju karność surową.
Nikt nie mógł wejść, ani wyjść bez hasła, albo jakiegokolwiek znaku przez niego wydanego.
Wszystkie te ostrożności miały na celu, aby nie dopuścić księciu, jakichkolwiek z Meridor stosunków.
Zdaje się to dziwnem; ale w pięćdziesiąt lat