— A więc jutro polujemy na dzika! — zawołali chórem dworzanie.
— Czy można jutro? — zapytał książę.
— Jestem gotów na usług Waszej książęcej mości — odpowiedział Monsoreau — ale jak Jego książęca mość uważa, jestem strudzony i muszę lasy przejrzeć.
— Wreszcie, pozwólcież mu, chociaż zobaczyć żonę — rzekł książę wesoło; co przekonywało hrabiego, że książę jest jego rywalem.
— Zgoda!... — zawołała młodzież. — Dwadzieścia cztery godzin czasu dajemy panu de Monsoreau.
— Zaręczam, że ich dobrze użyję — odpowiedział hrabia.
— A, teraz — rzekł książę — pozwalam ci hrabio iść na spoczynek. Niech odprowadzą pana de Monsoreau do jego apartamentu.
Pan de Monsoreau ukłonił się i wyszedł, uradowany i wolny od przymusu.
Smutni więcej lubią samotność, niż nawet kochankowie szczęśliwi.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/914
Ta strona została przepisana.