Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/916

Ta strona została przepisana.

rzanin księcia, położymy w miejsce jego, nasze opowiadanie; być może, że utraci ono nieco kolorytu, lecz zyska na prawdzie, bo Livarot nie mógł wiedzieć dokładnie, co się działo w Luwrze.
Około północy, Henryka III-go obudził niezwyczajny hałas w Luwrze, a wiemy, że gdy spał, spokojność nie powinna była być naruszoną.
Były to klątwy, uderzenia halabard o mur, bieganie po galeryach, narzekania i powtarzania wyrazów:
— Co król na to powie!... co król na to powie!...
Król usiadł na łóżku i spojrzał na Chicota, który po zjedzeniu wieczerzy z królem, usnął w krześle, założywszy nogi.
Krzyk wzrastał.
Król wyskoczył z łóżka cały błyszczący od pomady i wołał.
— Chicot! Chicot!
Chicot otworzył jedno oko, albowiem jako przezorny, lubił sen i niechciał się budzić na próżno.
— A! jakeś mię, Henryczku, niegodziwie przebudził; śniło mi się, że miałeś syna.
— Słuchaj! słuchaj! — rzekł Henryk.
— Czego mam słuchać?... zdaje mi się, że