Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/924

Ta strona została przepisana.

— Henryku, jam już stara a mój umysł poświęcony jest modlitwie i żalowi za przeszłość.
— Mów, moja matko, słucham cię. O! ty zawsze jesteś naszą duszą.
— Ja mam wyobrażenia zastarzałe i nieufność zwyczajną starym. W swoim czasie, Katarzyna mogła nie źle poradzić; ale dzisiaj, to niepodobna...
— Matko, czy mi odmawiasz twojej pomocy? Czy mi powiesz, czy nie, muszę coś wiedzieć i za godzinę każę Andegaweńczyków wywieszać.
— Wywieszaj! — odrzekła z wyrazem niepodzielania tej myśli.
— Tak, wywieszam, a moi przyjaciele z duszy mi pomogą.
— Niech robią, co chcą! — wyrzekła Katarzyna z ubolewaniem; ale zgubią ciebie i siebie zarazem.
— Jakto?
— Jakto! więc książęta zawsze będą krótkowidzącymi?
I złożyła ręce.
— Kiedy monarchowie mszczą się za znie-