Ta strona została przepisana.
Rozdział I.
Jak królowa matka i Chicot zgodzili się w zdaniu i jak król usłuchał tego zdania.
Henryk widząc zamyślenie Chicota, sądził, że jak drugi Archimedes, nie ruszyłby się z miejsca, chociażby szturmem Paryż brano.
— A!... niegodziwcze — zawołał głosem grzmiącym — oto jak bronisz swojego króla!
— Bronię go, jak mogę i sądzę, że bronię dobrze.
— Dobrze! a! próżniaku.
— Dowiodę tego co mówię.
— Bardzom ciekawy.