— Masz słuszność Chicot i moja matka ma słuszność, trzeba temu wszystkiemu przeszkodzić. Pomóż mi zebrać szwajcarów.
— Tak, szwajcarów, Quelus ich wyprowadził.
— Moję gwardyę...
— Schomberg ją zabrał.
— Moich ludzi służbowych...
— Poszli z Maugironem.
— Jakto!... — zawołał Henryk — bez mojego rozkazu?
— A od jak dawna Henryku dajesz rozkazy? O! gdyby szło o biczowanie, albo o procesyę, to co innego; tam zupełną masz wolność, lecz gdy idzie o rządzenie państwem, albo o wojnę, to cię Schomberg, Quelus, Maugiron, albo Epernon wyręcza.
— To tak?... — zapytał Henryk.
— Pozwól sobie powiedzieć Henryku — rzekł Chicot — że dopiero siódmym, albo ósmym jesteś królem we Francyi.
Henryk przygryzł wargi i tupnął nogą.
— Hm!... — pomruknął Chicot.
— Co tam takiego?... — zapytał król.
— To oni, Henryku; patrzaj, to twoi ludzie.
W istocie, pokazał królowi trzech, albo
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/952
Ta strona została przepisana.