— Korzystałem więc z pozwolenia twojego Najjaśniejszy panie.
— Tak, tak — widzę.
— Czy Wasza królewska mość żałuje swego pozwolenia?
— Nie, nie mój drogi — i owszem, rozrywaj się, jak możesz.
— Jakże twoje zdrowie?
— Wielką mam gorączkę, Najjaśniejszy panie — odpowiedział Saint-Luc.
— W samej rzeczy, takiś czerwony. — Pokaż puls; wiesz, że znam się na medycynie.
Saint-Luc wyciągnął rękę z widocznem niezadowoleniem.
— Tak, tak — mówił król — puls nieregularny, pośpieszny.
— A! Najjaśniejszy panie, w rzeczy samej, bardzo jestem chory.
— Bądź spokojny mój drogi, każę przyjść memu lekarzowi.
— Dziękuję, Najjaśniejszy panie.
— Sam cię będę doglądał.
— Najjaśniejszy panie, nie pozwolę, abyś...
— Każę sobie tutaj postawić łóżko, będziemy całą noc rozmawiali, bo mam wiele do opowiadania.
— A!... — zawołał Saint-Luc z rozpaczą — mówisz Najjaśniejszy parne, że znasz się na me-
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/96
Ta strona została przepisana.