Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/97

Ta strona została przepisana.

dycynie, że jesteś moim przyjacielem, a spać mi nie dasz przez całą noc. Szczególniejszy sposób masz Najjaśniejszy panie leczenia chorych i kochania twoich przyjaciół.
— Jakto! chory i sam chcesz pozostać?
— Najjaśniejszy panie, wam mojego pazia.
— Ale on śpi.
— Ja właśnie tak lubię, przynajmniej mnie spać nie przeszkadza.
— Więc pozwól mi z nim czuwać, nie będę mówił do ciebie, aż się obudzisz.
— Najjaśniejszy panie, w dziwnym jestem humorze po przebudzeniu i bardzo trzeba być przyzwyczajonym, aby mi moje niedorzeczności przebaczyć.
— Ale przynajmniej będziesz ze mną, zanim spać się położę...
— A potem mogę spać swobodnie?
— Najswobodniej.
— Zgadzam się: ale nie będziesz miał ze mnie pociechy Najjaśniejszy panie; jestem bardzo śpiący.
— Możesz sobie ziewać.
— A! szczęśliwi Waszej królewski ej mości przyjaciele — rzekł Saint-Luc z westchnieniem.
— A! prawda, Bussy mi ich porządnie po-