— Panie, oto pan de Saint-Luc; sądzę, że chociaż przy nim się powstrzymasz.
W rzeczy samej, Saint-Luc i jego żona ukazali się w końcu alei, przywołani odgłosem dzwonka, wzywającego na obiad.
Oboje poznali hrabiego i pragnąc Dyanę uwolnić z kłopotu, zbliżyli się; pani de Saint-Luc powitała ukłonem pana de Monsoreau, Saint-Luc podał mu rękę.
Powiedzieli sobie mnóstwo grzeczności, a następnie, wziąwszy rękę Dyany, Saint-Luc dał do zrozumienia hrabiemu, aby podał ramię jego żonie.
Poszli do domu.
W zamku Meridor jadano o dziewiątej, był to zwyczaj z czasów Ludwika XII-go, którego ściśle baron przestrzegał.
Monsoreau przy stole siedział pomiędzy Saint-Lucem a Joanną.
Dyana umieściła się pomiędzy baronem a swoją przyjaciółką.
Rozmowa była ogólną a toczyła się głównie o przybyciu brata królewskiego do Angers i o ruchu, jaki to przybycie sprawiło.
Monsoreau chętniejby mówił o innych przedmiotach, ale biesiadnicy umieli się utrzymać w swej roli.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/970
Ta strona została przepisana.