— „Homo proponit, Deus disponit” — odrzekł Saint Luc, dobywając szpadę.
— Mówisz...
— Mówię... patrzaj, będziesz leżał na tych stokrotkach.
— A więc...
— A więc, będziesz na nich leżał.
I stanął obronnie, uśmiechając się.
Monsoreau skrzyżował szpadę i zrobił kilka poruszeń, które Saint-Luc z zimną krwią odparł.
— Panie de Monsoreau — rzekł — zręcznie robisz bronią i każdy inny, oprócz mnie i Bussego, mógłby być pchniętym śmiertelnie.
Monsoreau zbladł, widząc z kim ma do czynienia.
— Dziwisz się może — rzekł Saint-Luc — że wprawnie bronią robię; lecz trzeba ci wiedzieć, że król, który mię bardzo kocha, sam uczył mnie... Pomiędzy wieloma innemi rzeczami, nauczył mię pchnięcia, które ci zaraz pokażę. Być może, polegniesz od niego, zatem dobrze, abyś wiedział od jakiego giniesz razu, a to powinno ci pochlebiać.
— Za nadto jesteś dowcipny, mój panie — mówił de Monsoreau posuwając się dla zadania stanowczego ciosu.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/983
Ta strona została przepisana.