Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/996

Ta strona została przepisana.

pragnąc poznać, czy w tej kobiecie jest serce matki.
— Czy wie, że jestem tutaj? — mówiła Katarzyna po chwili, której użyła na przejrzenie dworzan.
— Nie, Najjaśniejsza pani.
Katarzyna przygryzła usta.
— Musi być bardzo cierpiący — mówiła tonem politowania.
— Okropnie — odrzekł Bussy — książę podlega nagłym napadom choroby.
— To jest nagła choroba, panie Bussy?
— Tak, Najjaśniejsza pani.
Przybyli do pałacu.
Tłum obstąpił kolaskę.
Bussy pierwszy wpadł na schody i przybiegł do księcia.
— Baczność!... oto już jest.
— Czy zła?
— Nadzwyczaj.
— Narzeka?
— Jeszcze gorzej, bo się uśmiecha.
— A co lud mówi?
— Patrzy na nią z niemą trwogą, on jej nie zna, ale ją przenika.
— A ona?