Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/998

Ta strona została przepisana.

oddalili się; sam zaś oparł się o poręcz łóżka i czekał cierpliwie.
— Panie Bussy, bądź tak dobry i zajmij się ludźmi mojemi — odezwała się nagle — po moim synu, ty tutaj jesteś mi najmilszym.
Nie było się co wahać.
— To mię ujęła! — pomyślał Bussy.
— Najjaśniejsza pani — odrzekł — najmilej mi wykonać jej rozkazy.
— Poczekaj — mruknął — nie znasz tu tak dobrze drzwi jak w Luwrze i nie będziesz wiedziała, którędy powrócę.
Wyszedł żadnego znaku nie dawszy księciu.
Katarzyna odgadywała jego myśli i nie spuszczała z oczów.
Naprzód chciała odgadnąć, czy syn istotnie był chorym, lub udawał chorego.
To miało być głównem jej zadaniem.
Lecz Franciszek, godny syn swej matki, cudownie, grał rolę swoję.
Ona płukała, on miał gorączkę.
Katarzyna sądziła go chorym i tem większy wpływ na umysł osłabiony cierpieniem ciała wywrzeć zamierzyła.