Ta strona została przepisana.
— Masz pan wspólnika?
— Nie, ale mam żonę.
— Będę się starał podobać pani Van-Dick.
— Staraj się, bo wiesz że spokojność domowa przedewszystkiem.
— Bardzo słusznie.
— Ale jeżeli mojéj żonie nie podobasz się, pomimo całéj przyjemności zatrzymania pana u siebie, będziemy zmuszeni się rozłączyć.
— Będę robił wszystko ce zechce.
— To najlepszy sposób, być z nią w zgodzie.
Jak uważam, pomyślał sobie Tristan, że pani Van-Dick robi tyle dla męża, ile jéj mąż dla okoliczności, ona mu ulega, aby nad nim panować. I po téj krótkiéj uwadze, wyciągnął obie ręce do Van-Dicka, który je uścisnął serdecznie.