gdy ten szkic rozpoczął, z początku widząc go kreślącego pierwsze linie, nic nie pojmował, dopiero gdy krajobraz lub postać jaka ukazywała się z chaosu zarysów, poczciwy kupiec już nie wołał: że to zachwycające, ale cudowne.
Tristan tryumfował: stawał się niedbicie potrzebnym dla Van-Dicka, któremu odkrył nieznaną roskosz, a który zagrzebany w swoich płótnach i zajęty terminami wypłaty, nie pojmował, by zamiast pisania rachunków, można przez trzy godziny patrzeć z przyjemnością na osobę piszącą lub rysującą.
Tak przejechali Simplon, Valais. Z Villeneuve popłynęli statkiem do Lausanne, a przejechawszy Lausanne, Neuchatel i Bal, w Strasburgu wsiedli na statek, który Renem miał ich dowieść do Rotterdamu.
— Zobaczysz piękny kraj rzekł Van-Dick do Tristana, mówiąc mu o Hollandyi. Obiecuję ci że będziesz tam mógł robić krajobrazy.
— Będziemy rysować.
— Ulice i domy, jakich nigdzie nie widziałeś.
— To będzie do album dla pani Van-Dick.
— Moja żona będzie cię uwielbiać.
— Tak pan sądzisz?
— Jestem tego pewny.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1023
Ta strona została przepisana.