kwiatom i drzewom, pani Van-Dick zeszła z góry i szukając męża znalazła go w sali jadalnéj. Obydwa zajęci rozmową przy oknie, nie słyszeli jak weszła, a ona zbliżywszy się do męża i uderzając go po ramieniu.
Już godzinę cię szukam, rzekła, tonem nieco kwaśnym, nieco słodkim, a który zupełnie byłby kwaśny, gdyby nie obecność Tristana, któremu pani Van-Dick lekko się ukłoniła.
My tu byliśmy kochana przyjaciółko, rozmawialiśmy z panem o Julianie. Przedstawiam ci pana Tristana, który od dziś stanowi część naszego domu; jest to człowiek bardzo godny pełen zasług, i podejmuje się edukacyi naszego syna.
Pani Van Dick drugi raz ukłoniła się naszemu gościowi, który skromnie uchylił głowy na pochwalę męża, a z uszanowaniem oddał ukłon żonie. Czekaliśmy cię już od czterech dni odrzekła pani Van-Dick, obracając się do męża, byliśmy prawie niespokojni.
— Mój Boże! zawołał Tristan, przerywając rozmowę, to moja w tém wina; tak, to ja o ile mi się zdaje jestem przyczyną spóźnienia pana Van-Dick; to mnie tylko samego należy oto obwiniać, a będąc obwinionym, będę prosił
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1034
Ta strona została przepisana.