ile razy odgarnął włosy czarne jak heban, tak wdzięcznie odpowiadające twarzy bladéj i regularnéj, tyle razy Willem czuł w sobie jakąś boleść a dlań rodzaj uwielbienia. Podziwiał odzież Tristana, która tak doskonale poddawała się wszelkim ruchom noszącego, i ten zręczny krawat, w którym szyją dowolnie poruszał, nie robiąc fałdów i nie mnąc się, i to wszystko sprawiało głęboki smutek biednemu Willemowi, będąc jednak poczciwym miał nadzieję zaprzyjaźnić się z nowo przybyłym i nabyć tajemnice téj zręcznéj toalety i miłéj postawy, ile razy zatém Tristan odezwał się, tyle razy spostrzegał przed sobą postać uśmiechającą się i podziwiającą Willema.
Trzecią osobą był chłopczyk, w którym jakeśmy wyżéj powiedzieli, niebyło nic osobliwego, nad to, że miał włosy jasno blond, chociaż oboje rodzice byli bruneci.
Po skończoném śniadaniu, przeglądano rysunki. Van-Dick który je już widział, przejrzawszy kilka, poszedł do biura dla dowiedzenia się co zaszło w czasie jego niebytności.
Pani Van-Dick usiadła obok Willema, mały Edward położył głowę na kolanach matki, a Tristan przewracał szkice jedne po drugich
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1042
Ta strona została przepisana.