strzedz w tym ukłonie pewną oznakę miłości i miłego przepędzenia nocy.
Van-Dick zaś w téj chwili odwrócił oczy w inną stronę, a tém samém nie mógł nic dostrzedz. Poczém Willem poszedł do Tristana, który, oszczędzając mu połowę drogi, z życzliwością dotknął swą białą i delikatną ręką dużéj i czerwonéj ręki kommissanta.
Jakże się pan miewasz? zapytał ten ostatni czerwieniąc się, jak ten, co zaczyna mówić pierwsze wyrazy zdania oddawna przygotowanego.
— A pan, panie Willem?
— Doskonałe, bardzo dziękuję: szmer wody na kanale, czy nie zawcześnie pana przebudził?
— Nie mogłem go słyszeć, bo mój pokój wychodzi na ogród.
Willem zaczerwienił się jak wiśnia, ale jedno spojrzenie Eufrozyny, potrafiło go uspokoić.
— Czy pan masz jakie książki? zapytał kommissant, musisz być przyzwyczajony późno zasypiać.
— Przeciwnie, odrzekł Tristan, chcąc uspokoić biednego chłopca, a tém samem być z nim w zgodzie, przeciwnie, zasypiam wcześnie snem twardym, który trwa aż do dnia białego. Tri-
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1050
Ta strona została przepisana.