Ta strona została przepisana.
— Za to, żem ci nie powiedziała, kto będzie posiadał ten portret.
— Nie myślałem o tém.
— A więc widzę, że będziemy dobrymi przyjaciółmi.
I na znak przyjaźni, pani Van-Dick uścisnęła rękę Tristana, co i on też podobnie uczynił.
Poczém, jeszcze raz uśmiechnąwszy się, wybiegła skacząc, jakby chciała dać do zrozumienia, że licząc sobie lat dwadzieścia sześć, zaczęła się starzéć w jedenastym.
— To śmieszne, mówił do siebie Tristan, chowając ołówki i pędzle, ta kobieta nie jest ani młoda ani piękna; jest niezgrabna i śmieszna, ale zdaje się być w gruncie uczciwą, a zresztą, w wieczór w ubraniu negliżowém, nieco wygorsowana... Dalibóg, ta kobieta ma jeszcze coś takiego...