żeś popełnił błąd, który prawdziwie niczém nie jest.
— A więc to com popełnił nie jest złem?
— Wcale nie; każda rzecz ma swą wymówkę i twoja miłość więcéj jak wszystko.
— Czynisz mnie bardzo szczęśliwym panie Tristan, kochany panie Tristan.
— Naprzód to nie twoja wina, że pani Van-Dick jest piękną.
— To prawda.
— To nie twoja wina, żeś ją pokochał.
I To prawda.
Nareszcie i to nie twoja wina, że ona cię pokochała. To wszystko prawda. O! dzięki ci dzięki. Mów proszę, daléj.
— Uczciwy i dobry chłopak, pomyślał Tristan, poczém dodał, są jeszcze inne wymówki.
— Jakież?
Van-Dick zdaje się że nie bardzo kocha żonę, a ona nie będąc kochaną, wymaga aby ją ktoś inny kochał. Cóż w tém złego, żeś pojął jéj duszę i że Bóg dozwolił abyś sprawił ulgę jéj sercu, które dotychczas nie było od nikogo zrozumienia.
— To bardzo słusznie.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1111
Ta strona została przepisana.