re by mogły go nieco rozerwać po tych, o których ty marzysz.
I tak prowadząc rozmowę z samym sobą, Tristan zaszedł do swego pokoju, aby wziąść miarę portretu, bo chciał jeszcze dziś w wieczór obstalować do niego medalion.
Zchodząc z góry spotkał panią Van-Dick na schodach idącą do siebie.
— Czy pan wychodzisz? zapytała.
— Tak jest wychodzę.
— Czy się dziś z sobą zobaczemy?
— Dla czegóż nie. Wychodzę tylko na chwilę za medalionem, dodał ciszéj.
— O! jaki dobry, myśli o mnie i podała rękę Tristanowi do pocałowania.
Jakże ma być zrobiony zapytał Tristan?
— Jak pan sobie życzysz
— Chciałbym wiedzieć zdanie pani.
— Moje zdanie będzie twoim.
— Gdybym wiedział dla kogo jest przeznaczony mówił daléj Tristan, kazałbym go oprawić podług gustu tej osoby.
Wybierz pan medalion, tak jakby miniatura była dla ciebie, odrzekła pani Van-Diek i po tych słowach wbiegła na górę.
— Ho! ho! mówił do siebie Tristan kiwając
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1121
Ta strona została przepisana.