słowem, aby zwrócić większa uwagę, pytałem się, skąd mógł przyjść taki smutek?
— Czyż panu już ze sto razy nie mówiłam, że nie jestem szczęśliwą?
— A, bo widzisz pani, ja nie wierzyłem temu.
— Pan byłeś w błędzie, bo to jest prawdą i to dopiero od kilku dni.
I pani Van-Dick, aby ukryć wzruszenie jakiego doznała w téj chwili, schyliła się chcąc podnieść chustkę na ziemi leżącą.
— Ah! doprawdy? dodał Tristan, usuwając się nieco aby mógł lepiéj zobaczyć effekt pędzla, doprawdy?
— Cóż więc takiego się pani przytrafiło?
— Nie wiem, czy mam panu to powiedzieć?
— Czy wczoraj nie przyrzekliśmy sobie przyjaźni i ufności?
— Pani Van-Dick jeszcze wachała się.
— I cóż? zapylał malarz.
— A więc...
— Wybacz pani, że przerywam, ale racz cokolwiek podnieść głowę i patrzeć na mnie, tak, tak, bardzo przepraszam. Mówiłaś pani?...
— Pani Van-Dick zaczęła prowadzić rozmowę dość śmieszną, ze względu na obojętność te-
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1130
Ta strona została przepisana.