— Czy przyrzekasz mi, dodała. odtąd nie być ze mną tak złośliwym?
— Przyrzekam.
— Wierzyć wszystko, co panu powiem?
— Tak.
I odgadnąć czego nie będę śmiała powiedzieć?
— Zrobię wszystko z siebie co będę mógł.
— No teraz przebaczam panu, rzekła, ocierając jeszcze raz oczy, potém podniosła się; jakże jestem brzydką, powiedziała, oczy mi się czerwienią, ale to pańska wina; pokaz no pan mój portret, niech zobaczę jak wyglądałam przed chwilą, bo teraz nie śmiem na siebie spojrzeć.
Kazała usiąść Tristanowi przed portretem, a położywszy obie ręce na ramieniu malarza oparła głowę na ręku. Przecudownie, zawołała, ale ja nie jestem tak piękną.
To mogę inny zacząć, rzekł z uśmiechem nasz mularz, ale uprzedzam panią, że zawsze cię odmaluję, taką jaką jesteś.
Eufrozyna patrzyła Tristanowi w oczy z miłością.
— Kochasz mnie choć trochę, przyjacielu? zapytała.
— Ja pani? możesz że wątpić o moich szczerych uczuciach.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1138
Ta strona została przepisana.