— I powinieneś mnie kochać, bo ja cię bardzo kocham; i wymówiła te słowa z głębokiém westchnieniem.
— Czy mam jeszcze usiąść? zapytała.
— Widzisz pani, że portret jest prawie ukończony: mam tylko jeszcze zrobić suknią, a do tego nie ma potrzeby abyś siedziałaś.
— A więc mogę się rozebrać?
— Zaraz, ja się ztąd oddalę.
— Możesz pan zostać, przejdę do gabinetu.
— A więc do zobaczenia wieczorem.
— Do wieczora, pani.
Tu Eufrozyna podała rękę malarzowi, patrząc na niego z całym ogniem, jaki się w jéj oczach przebijał.
— Nie będziesz już więcéj żartował ze mnie? zapytała.
— Pani wiesz sama, że nigdy nie miałem téj myśli.
— A teraz wiesz pan dla kogo ten portret jest przeznaczony? rzekła z udaną obawą.
— Wiem, odparł Trisian z udaném wzruszeniem.
— Więc do widzenia.
— Żegnam panią, i pocałował rękę Eufrozyny.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1139
Ta strona została przepisana.