oknem, i około pierwszej zrana mógł widzieć biednego chłopca przychodzącego pożegnać swą kochankę, którą opuszczał na miesiąc.
Pożegnania były smutne.
Tristan przewidział je, ale nic o tém nie wspominał.
Willem przededniem wyszedł od Eufrozyny, ale tak był wzruszony, iż nie widział że jego kochanka nie cierpiała tyle ile on.
O dziesiątéj po śniadaniu, którego wcale nie tknął, znalazł sposobność, podczas kiedy Van-Dick przygotowywał w biórze ostatnie polecenia, jeszcze raz pożegnania Eufrozyny, która wzdychała, jakby jéj kochanek oddalał się na rok lub dłuéj, ale Willem będąc tyle wzruszony, nie mógł dostrzedz ani tak nagłego żalu, ani też téj oziębłości, przy pierwszém pożegnaniu.
— Nareszcie wrócił Van-Dick trzymając listy, uścisnął serdecznie rękę. Willema, mówiąc: kochany Willemie, chciałem koniecznie uwolnić cię od téj nudnéj podróży, ale sam widzisz że mnie interessa tu zatrzymują. Wszystko robiłem co mogłem, abyś mógł pozostać, ale moja obecność jest koniecznie tu potrzebna, miéj mnie żalem za wytłumaczonego: jedź i powracaj jak najprędzéj: czy pojąłeś dobrze wszystko?
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1144
Ta strona została przepisana.