opanował, a w końcu stali się przyjaciółmi jego, i nieuważali już tego za śmieszne.
— No bądź odważny, powtórzył Tristan, a jeżeli ci brakuje na odwadze, to ja ci jéj dodam.
— Czy masz pan portret?
— Mam.
— O! daj mi go.
— Czy przyrzekniesz mi być odważnym?
— Przyrzekam.
— Nie być wcale smutnym?
— Przyrzekam.
I Tristan bawił się, raz ukazując portret. Willemowi, drugi raz chowając, kiedy ten już miał go złapać, i uroczyście mu przyrzekał podobnie jak dzieci, którym dają cacko, pod warunkiem, że będą grzeczne.
W końcu, oddał medalion przyjacielowi, który z uniesieniem go ucałował.
— A ja, rzekł Willem, sądziłem, że się pan kochasz w Eufrozynie!
— Nierozsądny!
— Ja rozumiałem, że mnie pan zwodzisz!
— Któż ci nasunął myśl podobną?
— Eufrozyna.
— Jaklo?
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1146
Ta strona została przepisana.