ona ukazawszy tylko mały płomyk niebieski natychmiast gaśnie.
Pani Van-Dick pojęła, że musi otwarcie zadać mu pytanie.
— Cóż ci więc jest panie Tristan? Nic do mnie nie mówisz.
— Bo ja myślałem, pani...
— Czy można wiedzieć o kim?
— O Willemie biednym chłopcu, który musi być bardzo smutny, i bez najmniejszj miłości właésnej, chciałby żebym był na jego miejscu, a on w téj chwili zajął moje.
— I pan chętnie przystałbyś na tę zamianę?
— Aby go uczynić szczęśliwym...
— Jakaż oziębłość! dodała Eufrozyna tonem uszczypliwym.
— To tylko poświęcenie się.
— I dla czegóż sądzisz pan, że Willem chciałby być obok mnie w téj chwili?
— Pani mnie oto pytasz?
— Tak, powiedz proszę.
— Ponieważ panią kocha.
— Wiesz pan, że gdyby to, co go czyni tyle szczęśliwym robiło mi przyjemność, to poświęcenie się ze strony pana byłoby miłe tylko dla jednéj strony.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1154
Ta strona została przepisana.