— Tak jest.
— Jest żeś tego pewny?
— Czy mnie pani uważasz niezdolnym odgadnąć rzeczy tak łatwéj?
— I on.... był szczęśliwym?
— Upojony radością!
— I cóż z nim zrobi?
— Będzie go nosił przez całe życie na sercu,
— A teraz?
— Ucałowałby go z radością, gdyby nie miał kogoś obok siebie.
— Eufrozyna, wziąwszy pod rękę Tristana, przejdźmy się po ogrodzie rzekła. Wiesz pan, że jesteś bardzo rozumny, kiedy odgadujesz rzeczy o których ci nie mówiono?
— Do tego potrzeba tylko serca i oczów.
— I jest że on przekonany, że go kocham?
— Zupełnie.
— I nie zdradzi mnie?
— Nigdy! bo on to przysiągł.
— Za każdą odpowiedzią. Eufrozyna opierała się coraz silniéj na ramieniu Tristana.
— Nie wiem co mi jest dzisiejszego wieczora, rzekła, jestem tak szczęśliwa, jak nigdy, a pan?
— Któżby nie był szczęśliwy, będąc na mojém miejscu?
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1157
Ta strona została przepisana.